niedziela, 13 grudnia 2009

Wieczny sen...



Nerwowo spoglądam w bok

Jestem skarbie mój, bez pożegnania bym nie odszedł…

Pięknie jest móc słyszeć głos twój

Z powieki strząsam ostatnią kroplę snu

Dziękując bogu za dany nam kolejny dzień

Być może już ostatni

Próbuje zapamiętać każdy twój gest

Każde słowo skrzętnie notuje w pamięci

Później śniadanie, może nasze ostatnie

Bezradność zagląda mi przez okno

Bezsilność przytłacza mnie

Tak bardzo chciałabym Ci pomóc

Choć przez chwilkę ulżyć w cierpieniu

Niestety nie mogę, nie potrafię, wybacz proszę

Az w końcu nastaje wieczór

Każda noc przynosi strach , niepewność

Czy o poranku przywitasz mnie znów?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz